Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2024

KLEJ

Wczoraj w czasie redakcyjnego obiadu, kiedy zbyt długo czekaliśmy na kompot, pojawiła się w naszych ustach dyskusja, czy wręcz kłótnia o to, jak rozdzielić czasy antyczne od przedantycznych. Kim ma być ów Mesjasz, którego urodziny można by uznać za rok zero, będący początkiem Antycznego Podlasia. Kompot w końcu pojawił się na stołach, a my walczyliśmy dalej. Nie mogąc znaleźć konsensusu, wyszliśmy z baru i zapytaliśmy pierwszą napotkaną osobę, starszą, 37 letnią mieszkankę Białegostoku, z czym kojarzy jej się Podlasie. Jej odpowiedź wbiła nas w chodnik „z disco-polo!”. Jak mogliśmy to przeoczyć??? Kiedy ochłonęliśmy, postanowiliśmy gremialnie uznać, że Podlaskim Mesjaszem będzie właśnie Disco-polo, a za jego narodziny uznaliśmy lata 90-te XX wieku. Koniec i kropka. A więc, od początku. Lata 90, były złotymi latami disco-polo. Odbywała się Mazurska Gala Disco-polo, na której bawiło się więcej ludzi niż na koncertach rockowych. Powstawały wielkie wytwórnie kaset, programy w tv, podczas k

KIM JESTEŚMY?

KIM JESTEŚMY? Pytacie nas ki m jesteśmy. Właściwie to nikt nas nie pyta, ale przyuważyliśmy, że różnej maści blogerzy/vlogerzy używają tekstu "pytacie nas", żeby sprawić wrażenie, że ktoś się nimi interesuje. Więc korzystamy z dobrego patentu. Skoro zatem chcecie wiedzieć, to posłuchajcie. Redakcja AP to na ogół trzech gości: Marian Kozubko - nasz specjalista od antycznego jazzu. Nie ogarnia technologii i w ogóle niewiele już rozumie. Maluje, spaceruje z żoną i psami, a w wolnych chwilach praktykuje jako inżynier... nie powiemy z jakiej branży, bo to tajemnica. Drugi gość to Wsiewołod Blemenblaum - humanista, wykształciuch, obieżyświat. Zwykle jest w drodze i jak najdzie go wena, przesyła nam korespondencje z różnych zakątków świata. I wreszcie naczelny - Helmut Białostocki. Też inżynier, który pracuje zawodowo, jak ma ochotę (ale nieczęsto mu się to zdarza). Najpłodniejszy z tej trójki. Pisze o wszystkim i o niczym. Trudno coś więcej o nich powiedzieć. Stare ateistyczne lewa

Opowiem dla Was o Podlasiu

W numerze #11 2023 popularnego lifestyle'owego magazynu Ultra Marchewa, opublikowano interesujący artykuł poświęcony historii i specyfice Podlasia, jak również jednej z odbywających się u nas imprez sportowych. Ponieważ autor publikuje swoje teksty także na profilu Antycznego Podlasia, pozwalamy sobie przytoczyć go w całości. OPOWIEM DLA WAS O PODLASIU Helmut Białostocki Podlasie to trochę taki Hobbiton. Kraina położona na uboczu, z daleka od wszystkiego. Nie bardzo interesują nas sprawy Dużych Ludzi i mało kto interesuje się nami. Nie mamy tu wielkich miast, gór, jezior ani innych spektakularnych atrakcji. Za to, jeśli gdzieś w Polsce przetrwały ślady prawdziwej wschodniej gościnności, to właśnie tu. Ciągle jest normą, że zajeżdżając do jakiejś zapomnianej przez bogów i ludzi wioski w sprawach zawodowych, zostaniesz zaproszona/zaproszony na kawę, obiad, albo coś mocniejszego. I chociaż, tak jak wszędzie w kraju, rząd i media zdołały zaszczepić ludziom lęk przed Obcym, to stąd rekr

CHET

Jestem już tak stary, że nie uda się opowiedzieć historii bez nawiązania do czasów przedantycznych. Mianowicie za komuny wszystko było złe, szare, brudne, niesprawiedliwe, a telewizja oczywiście kłamała. Jednak kiedy ludzie zasypiali zmęczeni tanią propaganda, gdzieś blisko północy, czasem pojawiało się w tv pasmo kulturalne. Cierpliwie czekałem na odrobinę dobrej muzyki i czasem można było trafić na retransmisje z Jazz Jamboree. W mojej czarno-białej pamięci przechowuję scenę kongresowej i czterech czarnoskórych mężczyzn w białych koszulach, ciemnych garniturach i z obowiązkowymi krawatami. Pełen styl i szyk plus saksofon, trąbka, bas i perkusja. Nie wiem, kto wtedy zagrał, może to był Kenny Drew a może Rahsaan Roland Kirk, ale pamiętam moje zdziwienie zestawieniem orgiastycznych i szalonych dźwięków z ich eleganckim ubraniem. Wcześniej garnitur i krawat kojarzył mi się z nudnymi polskim szansonistami śpiewającymi w niedzielnym Koncercie Życzeń. Lata później, oglądając innych koncertu

KOLNO

Jak mawiał wielki znawca świata Kir Bułyczow, każdy kraj ma swój własny Wielki Guslar i my Polacy mamy właśnie Kolno. To, że leży na terenie Wysoczyzny Kolneńskiej sugeruje, że można o nim powiedzieć to, co o Wielkim Guslarze twierdził Spiczkin „że Kolno stoi na ziemskiej wypukłości, całkowicie niezauważalnej dla jej mieszkańców, lecz natychmiast rzucającej się w oczy tym, którzy oglądają nasz glob z sąsiednich gwiazd. Tej wypukłości w żadnej mierze nie należy mylić z górami, wzgórzami i innymi tego rodzaju tworami geologicznymi, gdyż niczego podobnego w okolicach Kolna po prostu nie ma”. Co prawda kosmici (pomimo tego, że widzą Kolno z kosmosu) jeszcze się tam nie pojawili, ale któż wie kiedy zlądują i co nam wtedy przywiozą? Paciorki i lusterka, czy może, jak przyzwyczaja nas amerykański przemysł filmowy, pożogę i wojnę. Nevermind. Prawdopodobnie najsłynniejszą osobą pochodzącą z Kolna jest Jan z Kolna, który odkrył Amerykę kilkanaście lat przed Kolumbem. Brał udział w wyprawie ratun

MONK

Człowiek o oryginalnym imieniu - Thelonious. Pianista, kompozytor, aranżer. Geniusz. Autor słynnego "Round Midnight", znanego też jako "Round About Midnight", który stał się najczęściej wykonywanym standardem jazzowym. W swoich początkach muzycznych, nie bardzo akceptowany przez publiczność. Dziś ikona jazzu. Jego utwory tak charakterystyczne, że rozpoznawalne nawet w dość egzotycznych wykonaniach, nawet na zupełnie niejazzowym instrumentarium. Jako człowiek również dosyć oryginalny, by nie powiedzieć szalony. Coltrane wspomina, że potrafił wyjść w czasie koncertu, po dwóch kawałkach, pozostawiając go samego z sekcją rytmiczną, co na początku wydawało mu się przerażające, ale później okazało się niezmiernie pouczające. Podczas ostatnich tras koncertowych Monk nie odzywał się do nikogo. Podobno dlatego, że lekarze użyli elektrowstrząsów, chociaż rodzina twierdzi, że winne były zbyt silne psychotropy. A może, po prostu zamknął się w swoim muzycznym bąblu. Tam był tylk
W 1084 Ruś Czarna przestała być częścią Rusi Kijowskiej (ale pozostała księstwem zależnym od niej). Jej zachodni kraniec stanowią tereny dzisiejszej Gminy Michałowo, dumnej ze swojego historycznego dziedzictwa. HB 02-07-2024

PRÓBY EMANCYPACJI MĘŻCZYZN. NIEUDANY EKSPERYMENT SPOŁECZNY?

  W pierwszej nanosekundzie po Wielkim Wybuchu, kiedy Podlasie istniało już od 1 nanosekundy, żeńska materia zaczęła organizować świat i dbać o pierwotną nukleosyntezę (czyli fuzję protonów i neutronów w złożone jądra atomowe, zwłaszcza deuteru i helu). W miarę rozwoju wszechświata, władzę przejmowały coraz bardziej złożone struktury materii, a w końcu organizmy żywe. Matriarchat był jednak zawsze niepodważalnym prawem, na którym opierała się Natura. Jednak na Podlasiu, gdzie zawsze rodziły się nowe, progresywne trendy naukowe, kulturowe i społeczne, powstała koncepcja, wedle której mężczyźni powinni uzyskać samodzielność i spróbować żyć na własnych prawach, ale też sami zadbać o swój byt. Na początku idea ta wydała się czymś absurdalnym. Nic nie wskazywało na to, że są to istoty zdolne do czegokolwiek poza wychodzeniem z kolegami na piwo. Najpierw pod pozorem polowań i wojen, potem wspólnego oglądania igrzysk, a wreszcie - w czasach realnego socjalizmu - bez żadnych pozorów. Po prostu